Znałyśmy się od przedszkola. Ja Dominika zawsze byłam zwariowana. Wiktoria spokojna osoba, która nie uwierzycie jak bardzo się zmieniła. Kiedy chodziłyśmy do 2 klasy podstawówki z dnia na dzień dowiedziałam się, że się przeprowadzam. Nasza przyjaźń nie przetrwała. Jednak siatkówka jak magia połączyła nas i znowu się przyjaźniłyśmy. Przyjeżdżałam na każdy mecz TKS Tychy do mojego rodzinnego miasta i razem z Wiką chodziłyśmy i wiernie kibicowałyśmy (oraz oceniałyśmy nogi) miejscowym siatkarzom.
Kiedy miałyśmy po 23 lata byłyśmy nie do poznania. Tak jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniłyśmy się rolami. Wiktoria z cichej, szarej myszki stała się zwariowaną osobą, którą mało obchodzi opinia innych ludzi. Ja z zakręconej, szalonej dziewczyny zmieniłam się w spokojniejszą osobę, co nie zmienia faktu, że umiałam zaszaleć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz